Faktem jest, że z usług trenerów personalnych korzysta coraz więcej osób ale nadal jest to nieduża grupa w stosunku do wszystkich użytkowników klubów fitness.
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest oczywiście wiele ale z pewnością jedną z nich jest ilość mitów jakie narosły wokół tej formy współpracy z trenerami personalnymi.
Wybrałem kilka, które pokrótce opiszę.
- treningi personalne są drogie – kwestie ceny i pojęcia drogie/tanie są bardzo względne ponieważ po pierwsze należy je zawsze rozpatrywać w odniesieniu do wartości jakie w zamian otrzymujemy a te są jak najbardziej wymierne (większość podopiecznych trenerów personalnych bez umawiania się na treningi 1:1 nie ćwiczyłaby w ogóle co miałoby bezpośrednie przełożenie na ich zdrowie formę i codzienne funkcjonowanie), a po drugie to zawsze kwestia priorytetów jakie w życiu mamy poustawiane. Dla ludzi różne kwestie mają różną hierarchię wartości i adekwatnie do niej jesteśmy w stanie płacić za coś więcej, mniej lub wcale. Tu znowu wracam do kwestii zdrowotnych, które ten priorytet powinny mieć ustalony bardzo wysoko ponieważ rzutują bezpośrednio na wszystkie inne. A tak zupełnie po ludzku to koszt około 150zł (tyle średnio kosztuje trening) poniesiony raz w miesiącu (pomiędzy konsultacjami z trenerem można ćwiczyć we własnym zakresie zgodnie z planem i ustaleniami) nie powinien być ceną zaporową dla większości świadomych i aktywnych osób. Zachęcam do spojrzenia na temat z tej właśnie perspektywy.
- każdy trening musi być zaplanowany – na pewno każdy trening musi być przemyślany, z całą pewnością musi być w pełni bezpieczny i dostosowany do aktualnych możliwości podopiecznego. Obserwuję natomiast, zwłaszcza u młodych trenerów lub tych wywodzących się ze sportu lub pracujących ze sportowcami, przenoszenie w stosunku 1:1 metod z treningu wysoko kwalifikowanych sportowców wyczynowych na amatorów korzystających z usług treningu personalnego. Uważam to za błąd. Po pierwsze celem sportowca jest maksymalizacja wyników sportowych i najczęściej przygotowanie optymalnej formy na konkretną imprezę lub część sezonu. Często sportowcy mają wkalkulowane ryzyko odniesienia kontuzji, balansowania na granicy możliwości swojego organizmu oraz eksploatowanie go ponad możliwości w celu osiągnięcia krótkoterminowego wyniku. Poza tym sportowiec ma w zasadzie jedynie 3 zadania….trenowanie, jedzenie i regeneracja… Jak to natomiast wygląda u naszych podopiecznych? Praca zawodowa i stresy z tym związane, życie rodzinne i cały towarzyszący temu pakiet emocji i logistyki, życie towarzyskie, nieregularność w odżywianiu i wiele innych…do tego treningi z różną regularnością. I jak w takich warunkach zaplanować cykl treningowy i periodyzację treningu? I przede wszystkim po co? Celem treningu z podopiecznymi-amatorami jest budowanie ich zdrowia i dobrych nawyków tak aby aktywność fizyczna została z nimi do końca życia. Jeśli treningi są jedynie dodatkiem do całej reszty powinniśmy je dostosowywać do bieżących możliwości, samopoczucia, stanu regeneracji i elastycznie zwiększać lub zmniejszać intensywność w zależności od potrzeb, dbając jednocześnie o prawidłową technikę wykonania, bezpieczeństwo i atrakcyjność tego co oferujemy. Nie są do tego potrzebne zaawansowane periodyzacje treningowe.
- w miejscu gdzie trenujemy powinna być głośna muzyka – głośna muzyka przeszkadza zarówno w prowadzeniu treningu personalnego jak i w koncentracji i wykonywaniu ćwiczeń przez podopiecznego. Pomijając już gusta muzyczne osób ćwiczących, które oczywiście są różne to w miejscach, które prowadzę albo nie ma muzyki wcale albo leci ona cicho w tle. Osoby potrzebujące tego typu bodźców do trenowania, kiedy robią to we własnym zakresie, korzystają z prywatnych słuchawek i tam tylko od nich zależy czego i jak głośno słuchają. Natomiast podczas zajęć indywidualnych z trenerem kluczowa jest swobodna komunikacja oraz możliwość koncentracji na zadaniu a tu pomaga cisza;)
- trener powinien być duży:) – „on nie wygląda jak trener personalny” jeszcze kilka lat temu można było dość często słyszeć takie dziwne opinie… jak trener personalny czyli jak? jak kulturysta? Jeśli o to chodzi to mam nadzieję, że trenerzy nie będą tak wyglądać;) Jest to mit wynikający z genezy powstania zawodu trenera a ten wywodzi się ze sportów sylwetkowych, kulturystyki i „typowych” siłowni gdzie jedyną metodą treningu była (a czasem jeszcze jest) metoda body building i zasady Weidera…. Na początku mojej przygody z siłownią i pracą trenera byłem na kilku kursach prowadzonych przez kulturystów, gdzie omawiali oni te właśnie zasady i metodę pracy… chyba nigdy wcześniej ani później tylu głupot już na szkoleniach nie doświadczyłem. Instruktorzy kulturystyki to absolutnie nie ta grupa osób, która powinna budować nawyki ruchowe wśród podopiecznych. Potrzebne są tu zdecydowanie inne kompetencje, wiedza i praktyka. Wracając natomiast do „wielkości” trenera to z pewnością powinien on posiadać sportową sylwetkę, dużą sprawność fizyczną ale przede wszystkim odpowiedni poziom intelektu, empatii oraz stale aktualizowanej wiedzy, obwód bicepsa nie ma tu żadnego znaczenia;)
- plany treningowe i ćwiczenia trzeba co chwilę zmieniać – trening i ćwiczenia na nim wykonywane nie muszą być spektakularne tylko bezpieczne i skuteczne. Jeśli podopieczny ma opanowanych zaledwie kilka wzorców ruchowych, jego regularność nie jest optymalna to powinniśmy bazować, obciążać i doskonalić podstawowe wzorce ruchowe co jakiś czas dodając oczywiście nowe elementy. Nie ma natomiast uzasadnienia wymiana całego planu treningowego co kilka tygodni tylko dla tego, że się on znudził albo jest mało spektakularny
- trening z ciężarami jest dla facetów – wiele kobiet wzbrania się od treningu siłowego bojąc się uzyskania męskiej sylwetki i przyrostów mięśniowych (żeby to było takie proste uśmiechają się teraz panowie, którzy tylko o tym marzą a mają problemy żeby to osiągnąć pomimo mocnego treningu siłowego). Kobiety charakteryzują się znacznie niższym poziomem hormonów takich jak testosteron czy hormon wzrostu a te właśnie substancje wpływają na pobudzanie tkanki mięśniowej do wzrostu pod wpływem aplikowanego treningu oporowego. Także nawet Panowie pomimo chęci i wysiłków nie mają tu łatwo, Panie nie powinny się tym natomiast przejmować. Trening oporowy ma natomiast wiele korzyści niemożliwych do osiągnięcia w żaden inny sposób. Najbardziej ze wszystkich form ruchu wpływa na sprawność ogólną i…długowieczność, zapobiega osteoporozie, kontuzjom i urazom przeciążeniowym, podnosi podstawową przemianę materii, sprawie, że ciało i mięśnie stają się jędrne i smukłe, podnosi poziom naszej dynamiki i siły, poprawia sylwetkę ciała oraz pewność siebie. Można by wymienić znacznie więcej korzyści tego typu treningu. Jest to zdecydowanie najefektywniejsza forma ruchu w której w minimalnym czasie jesteśmy w stanie osiągnąć maksymalne korzyści. Potwierdzają to wszystkie dostępne badania.
Mam nadzieję, że udało mi się rozwiać chociaż kilka mitów i zachęciłem kilka osób do rozpoczęcia współpracy z trenerem personalnym:)