Zgodnie z wykładnią Nassima Teleba (twórcą teorii „czarnego łabędzia” i autora książki o takim właśnie tytule) aby dane zjawisko nazwać „czarnym łabędziem” musi ono spełniać 3 przesłanki:
- jest nietypowe, czyli żaden element z przeszłości nie wskazywał na możliwość jego wystąpienia
- wywiera drastyczny wpływ na rzeczywistość
- nasza natura stara się po fakcie szukać uzasadnienia dla jego wystąpienia (mimo wszystko staramy się je wytłumaczyć).
Czy przychodzą Wam do głowy zdarzenia z bliższej lub dalszej historii, które spełniają te przesłanki?
Myślę, że szybko wymienimy wojny, katastrofy, klęski żywiołowe, upadki wielkich mocarstw, zamachy terrorystyczne…pandemie i pewnie wiele innych.
Wchodząc głębiej w analizę, gdzie najczęściej występują „czarne łabędzie”, znowu powołując się na systematykę Taleba są to zdarzenia z tzw. „czwartej ćwiartki” gdzie:
- pierwszą ćwiartkę cechuje skrajne bezpieczeństwo – proste binarne wyniki gdzie modele przewidywań się sprawdzają (najczęściej warunki laboratoryjne)
- druga ćwiartka to złożone wyniki i modele, które czasem mogą się nie sprawdzać, mogą występować drobne problemy i umiarkowane bezpieczeństwo
- w trzeciej ćwiartce popełnienie błędu niewiele nas kosztuje, ponieważ możliwość wystąpienia „czarnych łabędzi” nie wpływa na wynik
- czwarta ćwiartka to domena „czarnego łabędzia” – kryją się tu problemy, ale i szanse na sukces, powinniśmy unikać prognozowania, ponieważ nie jest ono skuteczne
Warto wspomnieć, że w nomenklaturze Taleba często pojawiają się pojęcia „przeciętnostanu” – świata gdzie wszystko jest przewidywalne, rządzą matematyczne prawa rozkładu normalnego i krzywej Gaussa, a przyszłość da się przewidzieć na podstawie przeszłości – autor przez ponad 600 stron swojej książki udowadnia, że to utopia, laboratoryjny, sztuczny świat, który jest inny od tego, w którym żyjemy na co dzień.
To co nas otacza to „eksernistan” czyli właśnie czwarta ćwiartka, gdzie „czarne łabędzie” zarówno te pozytywne jak i negatywne się pojawiają i…za każdym razem zaskakują ludzi, którzy próbowali je przewidzieć metodami z „przeciętnostanu”
Kończąc ten długi teoretyczny wstęp chciałbym jeszcze wspomnieć o danych jakie do nas docierają i podlegają analizie. Paweł Motyl autor „Świata Shredingera” pogrupował je na 3 rodzaje:
- znane wiadome
- znane niewiadome
- nieznane niewiadome
Nie muszę, chyba tłumaczyć, że działanie w środowisku nieznanych niewiadomych to właśnie to miejsce, gdzie możemy spotkać całe stado „czarnych łabędzi”.
Puśćmy wodze fantazji i zastanówmy się, czy w branży fitness zarówno na naszym rodzimym rynku jak i światowym mieliśmy już do czynienia ze zjawiskami, które spełniały wyżej opisane przesłanki i mogły być sklasyfikowane jako „czarne łabędzie”?
- rozwój internetu i możliwość dotarcia z przekazem w niemal dowolne miejsce na świecie oraz niska bariera wejścia w postaci odbiornika i zaledwie paru metrów wolnej przestrzeni spowodowały, że ludzie pod wpływem takich wzorów jak m.in Jane Fonda czy u nas nieco później Ewa Chodakowska zaczęli po prostu masowo się „ruszać”
- na naszym rynku skokowy wzrost popularności pozapłacowych benefitów w postaci kart sportowych spowodował, że w portwelach tysięcy Polaków takie karty się pojawiły i mogą być wykorzystane (to pozytywny efekt). To samo zjawisko połączone z kupowaniem, przez tych samych pośredników placówek partnerskich (klubów fitness) i przejmowaniem ich klientów stało się dla prywatnych operatorów w branży negatywnym „czarnym łabędziem”
- wszyscy z pewnością mamy świeże wspomnienia pandemii Covid-19, która miała ogromne skutki dla branży fitness na całym świecie. Zalecenia, obostrzenia i restrykcje z nią związane miały niezwykle mocny wpływ na naszą branżę, prawdopodobnie wraz z kilkoma innymi branżami dotknęły ją najmocniej spośród wszystkich innych sektorów gospodarki. To jak radziły sobie placówki w tym czasie jest bardzo ciekawą analizą ich zachowania w kryzysowej sytuacji, w zależności od kultury organizacji, jaką miały w tamtym momencie rozwiniętą.
To tylko kilka przykładów, z pewnością moglibyśmy podać ich znacznie więcej.
Co prawda z definicji „czarnych łabędzi” nie można przewidzieć ale puśćmy wodzę fantazji i zastanówmy się co w przyszłości może takim być i co wpłynie na rozwój, zwinięcie lub kompletną zmianę rynku w stosunku to tego jakim znamy go dzisiaj?
- rozwój AI? – jestem przekonany, że w bardzo szybkim czasie wiele dziedzin naszego życia zostanie zdominowane przez sztuczne inteligencje…wąskie specjalizacje, instytucje analityczne itd. szybko zostaną zastąpione botami, które te same zadania będą wykonywać szybciej, taniej i bez błędów. Jestem sobie w stanie wyobrazić algorytmy, bardzo precyzyjnie dobierające ćwiczenia, zalecenia co do aktywności i regeneracji, posiłki i porady żywieniowe. Wszystko to będzie przekazane w spersonalizowany sposób uwzględniając motywację klienta, język jakim się posługuje, pory dnia, kiedy odczytuje takie informacje. Porady i zalecenia mogą uwzględniać kontekst samopoczucia, miejsca, w którym klient się znajduje i wiele innych mocno prywatnych kwestii – czy jako branża i specjaliści jesteśmy na to przygotowani? Czy wiemy, jak konkurować w takim nowym środowisku z rywalem, który się nie męczy i uczy się w zawrotnym tempie? Oczywiście mam tu swoje przemyślenia, ale na tym etapie pozostawię to pytanie w formie otwartej…
- regulacja rynku – narzucenie norm obiektom sportowym oraz kadrze pracowniczej – zdajemy sobie sprawę, że obecnie działamy na bardzo mocno nieuregulowanym rynku. Nie stawiam tu żadnej tezy czy to dobrze czy źle? Po prostu stwierdzam, że wprowadzenie sztywnych wytycznych na wzór innych funkcjonujących branż mogło by mocno zmienić branże i krótkookresowo być szokiem i gamechangerem dla wielu
- powstanie idealnego, skutecznego medykamentu, po zażyciu którego będziemy szczupli i piękni pomimo jakościowych i ilościowych błędów w żywieniu oraz braku aktywności fizycznej…a może taki specyfik już na rynku jest? Został opracowywany (jak to zwykle w medycynie bywa) do spełniania zupełnie innej roli natomiast jego efekty „uboczne” są widoczne właśnie w tej dziedzinie, gdzie działamy my…Czy jesteśmy/będziemy w stanie z tym konkurować? Jeśli tak to w jaki sposób? Jeśli nie, to co trzeba zmienić, aby przetrwać, skoro dotychczasowa komunikacja przestanie być skuteczna?
Na tym na razie poprzestanę, ale pomysłów mam jeszcze co najmniej kilka.
Czy w związku z tym, że te zjawiska z definicji są nieprzewidywalne to możemy się na nie przygotować? Czy możemy zbudować „antykruchość” , która systemowo zwiększy nasze bezpieczeństwo i pozwoli wyjść z tych sytuacji obronną ręką a nawet przekuć je w sukces?
Są takie metody i strategia działania.
Ale opiszę ją w kolejnym artykule.